Porady  |  9 maja 2017

7 rzeczy, na które musicie się uodpornić po zaręczynach

A zatem to już! Powiedzieliście to nie tylko sobie, ale i światu. Wszyscy już wiedzą: kochacie się i chcecie być ze sobą już na zawsze. Teraz czas zaplanować wesele. To nieliche wyzwanie; szansa na uczczenie Waszego szczęścia w sposób, który będziecie wspominać do końca życia z rozrzewnieniem, albo… zżymając się w poczuciu, że to nie tak miało być… Jak uniknąć poczucia, że coś zostało Wam odebrane? 

Rada jest pozornie prosta: po zaręczynach czas na zaopatrzenie się nie tylko w poradniki, listy i odpowiednie zasoby gotówki, ale przede wszystkim w solidne zasoby asertywności. Będą Wam one teraz bardzo potrzebne, by nie okazało się, że jako najbardziej zainteresowani, w najmniejszym stopniu zadecydowaliście o kształcie Waszego wesela. Na jakie kwestie zapalne powinniście się uczulić?

  • Rozmach imprezy– Wesele ma być wieczorem spełnionych marzeń. Pytanie tylko: czyich? No i kto za wszystko zapłaci? Kwestia, czy przyjęcie zostanie wsparte finansowo przez Waszych rodziców, czy będziecie wyprawiać je tylko własnym sumptem, może przełożyć się na ilość osób, których marzenia będą miały się spełnić w ten jeden wieczór. Dlatego warto zastanowić się, czy nie lepiej postawić na uroczystość skromniejszą, ale tylko Waszą, czy za cenę zyskania świetniejszego wieczoru, być gotowym na decydowanie o jego kształcie kogoś poza Wami. Może warto zaniżyć wymagania odnośnie formatu imprezy, by zyskać wolność w jej organizowaniu?
  • Lista gości– czy znajdą się na niej tylko ci, którzy Wam są bliscy, czy osoby wobec których macie zobowiązania? Wy – lub Wasi rodzice? Zwłaszcza w tym drugim przypadku warto uzbroić się w solidne pokłady cierpliwości, by nie okazało się, że ten szczególny i jedyny w Waszym życiu wieczór macie dzielić z obojętnymi Wam, albo – co gorsza – z nielubianymi ludźmi. Ustalcie to więc: listę gości tworzycie Wy sami, bez obarczania jej obecnością ludzi w zasadzie Wam nieznajomych. Czy to koniec problemów? Bynajmniej! Bo układanie listy zawsze oznacza czyjeś pominięcie, narażenie się na żale i ewentualne urazy. Sprostajcie temu z podniesionymi czołami. Nie macie obowiązku uszczęśliwiać całego świata z racji, że się pobieracie. Szczęśliwi macie być Wy!
  • Rozsadzenie gości– kwestia istnej ekwilibrystyki! Jak to opanować? Ciocia Jadzia nie znosi wujka Józka, a bliska znajoma niedawno zerwała z narzeczonym i przykro jej będzie siedzieć pośród szczęśliwych par. Z kolei posadzeni razem Kaśka i Waldek zakrzyczą towarzystwo przy stole. Jak wszystkich uszczęśliwić? Proste: to niemożliwe! Odpuśćcie sobie od razu takie ambicje i pogódźcie się z tym, że nie uszczęśliwicie wszystkich. Nie sadzajcie obok siebie osób, które nie rozmawiają ze sobą od lat 20, ale dajcie sobie spokój z wyrzutami sumienia, gdy nie znajdziecie pomysłu na samotną duszę. To przecież dorosła osoba, prawda? Jakoś sobie poradzi przez te kilka godzin, ba, może Was zaskoczy inicjatywą?
  • Wybór miejsca na ślub– kwestia często najbardziej drażliwa: kościół czy urząd stanu cywilnego? A jeżeli kościół, to który? Rodzice panny młodej nie wyobrażają sobie innego niż parafialny, bo lubią swojego proboszcza? Ale Wy chcecie, by ślubu udzielił Wam Wasz kumpel, no i macie sentyment do małego kościółka pod miastem, bo jest po prostu uroczy. A może marzy Wam się obrządek pod gołym niebem? Uodpornijcie się na wszelkie fochy. To Wasz ślub i bez Was na pewno się nie odbędzie. Gdziekolwiek i przez kogokolwiek udzielany.
  • Świadkowie?Druhny?– to kolejne wybory, wobec którego rodzina może sobie uzurpować niczym nieuzasadnione prawa. To, że Panna Młoda ma brata, nie musi automatycznie oznaczać jego wystąpienia w roli świadka podczas ślubu, jeżeli wymarzyła sobie w tej roli najbliższą przyjaciółkę, na którą zawsze może liczyć i wie, że to najlepsze wsparcie w chwilach krytycznych. A jeżeli już przy przyjaciółkach jesteśmy – Panno Młoda, bądź gotowa sprostać fochom tych, które nie załapią się na żadną zaszczytną funkcję podczas tej szczególnej dla Ciebie chwili. Potraktuj to jako rodzaj próby – prawdziwe przyjaciółki powinny po prostu cieszyć się Twym szczęściem, nie dodawać Ci porcji stresu.
  • To, jak będziecie wyglądać– Pan Młody ma długie włosy, a jego matka wyobraziła sobie, że z okazji ślubu na pewno je zetnie? Panna Młoda nie ma ochoty wbijać się w dziewiczą biel ani zamiatać za sobą podłogi długim ogonem trenu? Nawet jeżeli otoczenie reaguje na Wasze pomysły alergicznie, nie wahajcie się podejmować decyzji na przekór. To, że uświęcona tradycja nakazywała paradować do ślubu w gali i w bieli, nie oznacza, że Wy nie możecie jej się oprzeć. Argument typu „wymarzyłam sobie, że moja córka pójdzie do ślubu w welonie” obala się sam przez się: rodzice już spełnili swe marzenia na temat ślubu. Jakiś czas temu. Teraz czas na Wasze!
  • Prezenty– pieniądze, lista prezentów czy zdanie wybór gości? Wy doskonale wiecie, czego chcecie. A goście – cóż, mogą krzywić się nad zaproszeniami, w których znajdują się konkretne sugestie. Trudno. To coraz bardziej powszechna praktyka, nikt nie powinien czuć się nią zszokowany. Nie wzdragajcie się zatem przed uodpornieniem na potencjalne narzekania np. rodziców. Chyba że jesteście gotowi sprostać wyzwaniom typu upychanie po szafach przykurzonych serwisów w różyczki bądź obdarowywanie nimi potencjalnych kolejnych „szczęśliwców”.

Zaręczyliście się? Czas na głęboki oddech i przygotowanie się do wyzwań! W nagrodę czeka Was jeden z najpiękniejszych dni Waszego życia. Gotowi?

 

Tagi: