Ślub  |  3 kwietnia 2017

Jak się ożenić i nie zwariować?

Przygotowania do ślubu oznaczają mnóstwo decyzji do podjęcia. Te z kolei wymagają negocjacji, ustalania wspólnych stanowisk, ustępowania i chodzenia na kompromisy. Zabierają także mnóstwo czasu. Nic dziwnego, że czasem trudno się w tej rzeczywistości odnaleźć.

Nie ma co ukrywać: ślub i wesele to bardziej damska domena. Dziewczynki wychowane na bajkach Disneya niemal od urodzenia wypatrują swojego księcia z bajki, z którym będą żyć długo i szczęśliwie. Czekają na dzień, w którym padnie sakramentalne „tak”. To dla nich ważne. Chłopcy raczej nie zaprzątają sobie głowy tym, jak będą prezentować się w ślubnym garniturze. Nic dziwnego, że w momencie, gdy doba po brzegi wypełniona jest ślubnymi przygotowaniami, oni zdają się nie bardzo wiedzieć, co się dzieje.

Po co to wszystko?

Pytanie to zadaje sobie zapewne niejeden narzeczony. „A czy to nie można tak skromniej, z mniejszą pompą, taniej?” – chodzi po głowie każdemu panu, który próbuje dopiąć budżet. „Przecież można by było i bez tego”. Cóż… Zdecydowanie lepiej nie wypowiadać na głos ostatniego zdania. Dotykamy bowiem odwiecznej kwestii różnic między kobietami a mężczyznami. Jedyną godną polecenia postawą w tej sytuacji jest stara i sprawdzona metoda mówiąca, że „kobiet się nie rozumie, kobiety się kocha”. Takie podejście do sprawy oszczędza czas zmarnowany na próbach zrozumienia, o co chodzi, i nerwy, które tracimy na forsowaniu swoich racji. A zasoby zarówno czasu, jak i nerwów, są ograniczone. Lepiej nimi nie szastać.

Angażować się czy stać z boku?

To kolejny dylemat przyszłego małżonka. „Jak nie mam swojego zdania odnośnie koloru serwetek i faktury wstążeczek do kwiatów na stole, to wychodzi na to, że mi nie zależy i że wszystko na jej głowie. Jak mam swoje zdanie, to ona mówi, że wie lepiej, że ma lepszy gust i że zrobimy tak i tak. Jak żyć?”. Nie ma jednego dobrego wyjścia z tej sytuacji. Wydaje się, że zasada złotego środka ma tu największe zastosowanie. Wypowiedz się od czasu do czasu, upieraj tylko wtedy, jeśli naprawdę Ci na czymś zależy – nikt przecież nie może zmusić Cię do pójścia do ślubu we fraku, skoro go nie cierpisz i czujesz się w nim jak świerszcz. W obliczu mniej istotnych kwestii zadaj sobie pytanie, którego nie śmiesz zadać jej: Jakie to ma znaczenie? I już wiesz, co robić.

Dzień ślubu powinien być wyjątkowy zarówno dla panny młodej, jak i pana młodego. Nie jest jednak tajemnicą, że oboje z nich przeżywają to wydarzenie w zupełnie inny sposób. Może to i dobrze, że tak to zostało wymyślone. To dobra okazja, żeby się przed ślubem raz jeszcze sprawdzić w warunkach niekiedy ekstremalnych. Potem już niewiele Cię zaskoczy.

Tagi: