Miłosna chemia
Miłość idzie w parze z hormonami – to fakt bezsporny. Właśnie hormony są odpowiedzialne za nietypowe reakcje organizmu na obecność osoby, którą jesteśmy zauroczeni. Jakie to są hormony i na czym polega ich działanie?
Gdy tylko ujrzymy osobę, która nam się spodoba, na scenie pojawia się adrenalina. Właśnie za jej przyczyną czujemy napięcie mięśni, serce bije w tempie dwukrotnie szybszym od normalnego, źrenice się rozszerzają (stąd tzw. maślane oczy), na policzki wypływają rumieńce, głos drży i generalnie na kilometr widać, że jesteśmy kimś bardzo zafascynowani. Adrenalina zachęca nas też do działania – np. zaczynamy się popisywać, mówimy i robimy rzeczy, na które kiedy indziej byśmy się nie zdobyli. Wszystko po to, aby zaimponować tej osobie.
W pierwszym etapie znajomości główną rolę obok adrenaliny zaczyna odgrywać fenyloetyloamina. Działa jak środek dopingujący. Za jej sprawą możemy nie spać przez kilka nocy z rzędu, tylko bujać w obłokach i wcale nie odczuwać zmęczenia. Fenyloetyloamina dodaje nam też nadmiernego optymizmu. To, że nie dostrzegamy wad świeżo upieczonego partnera, jest efektem jej działania. Stąd prawdziwość powiedzenia, że miłość jest ślepa.
Kiedy znajomość trwa już od jakiegoś czasu, adrenalina i fenyloetyloamina odsuwają się na dalszy plan, a na scenę wychodzą endorfiny. Znika stan permanentnego oszołomienia, wywoływany przez fenyloetyloaminę i adrenalinę, pojawia się natomiast stabilne zadowolenie z życia i związku. Znów zaczynamy normalnie sypiać i funkcjonować, przypominamy sobie, że poza partnerem mamy też rodzinę, przyjaciół i codzienne obowiązki. Dostrzegamy już wady partnera, ale je akceptujemy. Endorfiny mocno uzależniają, jak narkotyki. Obecność partnera powoduje, że ich poziom jest mniej więcej stały, jednak gdy partner odchodzi (lub choćby na długo wyjeżdża), wydzielanie endorfin gwałtownie maleje. Stąd efekt złamanego serca. Naukowcy porównują człowieka porzuconego przez ukochaną osobę do pacjenta z zespołem odstawienia, do kogoś, kogo nagle pozbawiono dostępu do narkotyków.
Obok endorfin ważną rolę odgrywa oksytocyna. To hormon bliskości i zaangażowania w związek. Jest ona spoiwem miłosnej relacji, poza tym daje poczucie szczęścia, spełnienia i odprężenia. Poziom oksytocyny gwałtownie wzrasta po stosunku seksualnym zakończonym orgazmem (zwłaszcza u kobiet), dlatego warto często się kochać – to bardzo ważne dla stabilności związku.
A czy jest coś takiego jak hormon wierności lub niewierności? Pojawiły się spekulacje, że wysoki poziom dopaminy może iść w parze ze skłonnościami do zdrady. Przeprowadzono badania na nornicach – jedna ich grupa była monogamiczna, druga – poligamiczna. Okazało się, że monogamiczne miały znacznie niższy poziom dopaminy od poligamicznych. Wprawdzie po pierwsze nie wykazano, co jest przyczyną, a co skutkiem (równie dobrze zachowania poligamiczne mogą powodować wysoki poziom dopaminy, a nie na odwrót), po drugie nie potwierdzono na razie tej korelacji u ludzi. Ale jeśli ktoś chce zbadać pod tym kątem partnera, to niech spróbuje nakłonić go do zbadania poziomu dopaminy i gdy okaże się on wysoki – na wszelki wypadek nie spuszcza go z oka.
Ilustracje: Wikimedia, By Sbrools – Praca własna, CC BY-SA 3.0, Link
Zdjęcie: unsplash.com